Tytuł angielski: Heli
Tytuł polski: Heli
Państwo: Meksyk, Niemcy, Francja,
Holandia
Rok produkcji: 2013
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Amat Escalante
Scenariusz: Amat Escalante, Gabriel Reyes
Występują: Armando Espitia, Andrea
Vergara, Juan Eduardo
Palacios
Czas trwania: 105 min.
Premiera: 16 maja 2013
Premiera polska: -
Nagrody: 1 nagroda, 1 nominacja
Najnowszy, nagrodzony za najlepszą reżyserię na festiwalu w Cannes (2013), film Amata Escalante nie powala. Niestety. Film, tak jak jego oba poprzednie, znów opowiada o przemocy. Właśnie, znów. Znów podobny klimat, znów długie, czasem nudne i nic nie wnoszące do filmu ujęcia, znów niemoc, strach, narkotyki, zemsta - udana bądź też nie, znów, znów znów...
Początek filmu zapowiada nam apetyczne dzieło, jest dość wartka akcja, coś się dzieje, chociaż jeszcze nie do końca wiemy co. Po pierwszej akcji przenosimy się w czasie wstecz. Poznajemy Heli'ego, jego żonę, dziecko, siostrę i ojca. Poznajemy ich warunki życiowe i w skrócie ich codzienne życie. Akcja jakoś się toczy, chociaż nie porywa ale wykazuje dobre tendencje do rozwinięcia się. I tak się dzieje. Wkrótce poznajemy chłopaka Esteli (siostry) - Beto, który jak się okaże będzie przyczyną wszelkiego zła, które nastąpi później.
Zanim będę pisał dalej poniżej kilka screenów z filmu:
Nie będę bawił się w spoilery, napiszę więc tylko, że po około godzinie film zatacza pełne koło i znów widzimy scenę, którą film się zaczął. I tak naprawdę w tym miejscu film mógłby i powinien się skończyć. Niestety, na nieszczęście dla filmu, Escalante chce nam jeszcze coś przekazać, choć nie bardzo sam wie co. Takie są przynajmniej moje odczucia.
Escalante chciał zaszokować przemocą i torturami, może po części mu się to udało, bo sceny przemocy są bliższe realizmowi niż ich hollywoodzkie odpowiedniki, ale to co najbardziej szokuje to apatia. Apatia głównych bohaterów, a potem tych, którzy stosują przemoc. Reżyser pokazuje świat ponury, bezbarwny, wypruty z emocji, mdły. Jedynym jasnym punktem jest, niewinna jeszcze, miłość dziewczęcia (Estela) do kadeta (Beto), lecz i ta po pierwszej godzinie filmu się kończy.
Film jest dość przewidywalny, a reżyser nie za bardzo pozwala aktorom na jakąkolwiek grę ponad to co sobie zaplanował. Minimalizm bije z każdej strony filmu. Szkoda tylko, że Escalante nie oszczędził na filmowej taśmie.
Ocena widza (a)normalnego:
Trailer: