Tytuł angielski: A Hijacking
Tytuł polski: Porwanie
Państwo: Dania
Rok produkcji: 2012
Gatunek: Dramat, thriller
Reżyseria: Tobias Lindholm
Scenariusz: Tobias Lindholm
Występują: Pilou Asbæk, Søren Malling
Czas trwania: 103 min.
Premiera: 3 września 2012, Wenecja FF
Premiera polska: 1 marca 2013
Nagrody: 9 nagród, 14 nominacji
Zacząłem oglądać ten film z przeświadczeniem, że się nie zawiodę. Jako gwarancję mojego przeświadczenia uznałem nazwisko scenarzysty i reżysera w jednym - Tobiasa Lindholma, znanego ze scenariuszy do takich filmów jak: Submarino (2010), Polowanie (2012) czy R (2010), który także wyreżyserował. Dodatkową gwarancją miała być obsada, szczególnie w osobie Pilou Asbæka, znanego polskiemu widzowi z serialu Rodzina Borgiów gdzie Pilou występuje w roli Paolo Orsiniego. Jak to jednak w życiu bywa, przeświadczenie swoje, a film swoje.
Sam pomysł na film uważam za znakomity, temat aktualny i wywołujący emocje. Emocje, których w tym filmie zabrakło. Ale po kolei.
Film opowiada o porwaniu duńskiego statku przez somalijskich piratów. Temat ten aż prosi się aby przedstawić go jako prawdziwy dramat albo rasowy thriller, jak zresztą film jest zapowiadany. Niestety z obu gatunków filmowych są tu tylko szczątki. Scenarzysta i reżyser w jednym, a także aktorzy, nie potrafią przekazać dramatu jaki rzeczywiście rozgrywa się w takich sytuacjach. Nie pokazano dramatu rodzin porwanych, nie przedstawiono, choćby pobieżnie, porywaczy. Nie wiemy nawet kto jest ich przywódcą, a tego, że są z Somalii możemy się tylko domyślać, bo byli cudzoziemcami i mówili w niezrozumiałym języku, którego kwestie nie były nawet tłumaczone. W filmie skupiono się głównie na negocjacjach wysokości okupu za statek, a samych porwanych (oprócz kucharza, którego gra Pilou Asbæk), ich rodziny i piratów potraktowano po macoszemu. Nie ma żadnej wzmianki o ideologii piratów, a tego, że są muzułmanami domyślamy się gdy odmawiają zjedzenia wieprzowiny. Trochę więcej dowiadujemy się o prezesie firmy (Søren Malling) do której należy statek, wiedza ta sankcjonuje jego decyzję o tym, że będzie osobiście negocjował z porywaczami. Malling kreuje od początku postać twardego negocjatora w biznesie i takim samym pozostaje w negocjacjach z piratami. Twardziel zostaje jednak złamany jednym, tanim chwytem porywaczy.
Gdy rozpoczynają się negocjacje na ekranie odliczane są dni, które przeradzają się w tygodnie, a te w miesiące. Mimo tego, widz aż tak bardzo się nie nudzi, bo ogląda na ekranie akcję od strony porwanych i negocjatorów, czyli wie praktycznie wszystko. Wiedza ta z kolei odbiera widzowi dramatyczność filmu, bo on jako jedyny wie najwięcej.
Oglądając film ma się wrażenie, że scenariusz został napisany w formie punktów w których określone było co musimy widzowi pokazać i z upływem czasu w filmie te punkty są kolejno odhaczane. I wydaje się, że nieważne jest, iż dramatu brakuje tu dramatycznie, a napięcie jest nam odbierane umyślnie, ważne, że zrealizowano wszystkie punkty scenariusza.
Nie oczekiwałem po filmie efektów specjalnych, akcji komandosów, itp., oczekiwałem wiarygodności, a do tej moim zdaniem mu daleko albo została ona źle ukazana.
Film jednak ogląda się całkiem znośnie i nie nudzi się on za specjalnie, szkoda tylko, że jedynym pytaniem jakie przez większość filmu przychodziło mi do głowy było: "Jaką wysokość okupu wynegocjuje Malling?" Odpowiedzi na resztę pytań znałem na bieżąco z filmu.
Ocena widza (a)normalnego: